Jak usługi ICT odpowiadają na wyzwania branży automotive?

Grzegorz Gawron, Service Delivery Manager w projekcie dla największego klienta Comarch ICT Services, opowiada o znaczeniu technologii przepływu informacji w jednej z najdynamiczniej zmieniających się gałęzi przemysłu.

Jesteś Service Delivery Managerem dużego projektu z branży automotive. Jaka jest specyfika tej gałęzi biznesu? 

Branża automotive jest niesamowicie dynamiczna – stale trwa w niej wyścig o pozycję rynkowego lidera. Aktualny priorytet to oczywiście samochody – elektryczny i autonomiczny, na rozwój których wszyscy istotni producenci w branży łożą teraz ogromne kwoty. To oczywiście nie znaczy, że pozostałe elementy są mniej istotne. Duża zmienność cechuje całą produkcję i badania, a rozwój nie może spychać na margines choćby czynnika bezawaryjności. Każde opóźnienie przekłada się tutaj na realne straty.
 

Opowiedz nam, na czym polega Twoja praca w tak dynamicznym środowisku.

Praca przy tak wymagającym projekcie jest dużym wyzwaniem, ale fakt, że mamy realny wpływ na podnoszenie poziomu bezpieczeństwa i zapewnienie ciągłości działania środowiska IT w dynamicznej branży daje ogromną satysfakcję. Moja rola w to w tym kontekście to dostarczanie wysokiej jakości usług ICT zapewniających bezawaryjną pracę systemów, co umożliwia Klientowi skupienie się na rozwoju własnego biznesu. 

W branży IT nie działasz jednak „od wczoraj”.

Zawodowo w IT jestem od około 20 lat, na przestrzeni których przechodziłem przez różne stanowiska związane z obsługą klienta, w tym Project Management. Do Comarchu trafiłem niemal 12 lat temu jako Dyrektor Handlowy. Po kilku latach doszedłem jednak do wniosku, że dużo korzystniejszy zarówno dla firmy, jak i mnie samego, będzie powrót do zarządzania. Tak też się stało i przeszedłem do zespołów produkcyjnych.

Jak trafiłeś do obecnego projektu?

Do projektu dla największego klienta Comarch ICT Services dołączyłem ponad dekadę temu. Sam projekt był wówczas relatywnie niewielki, obejmował kilka lokalizacji w dwóch krajach. Ówczesnym wyzwaniem była trudna sytuacja z klientem, którą udało mi się rozwiązać, czego potwierdzeniem było kilka kwestii – klient nie tylko zdecydował się przedłużyć z nami umowę na kolejne lata, ale też rozszerzyć jej geograficzny zasięg. Aktualna skala projektu jest około 10-cio krotnie większa niż w tamtym momencie: to wsparcie dla około 12 000 użytkowników w niemal 30 lokalizacjach w szeregu krajów Europy. Mam nadzieję, że to wystarczający dowód na to, iż umiemy jako zespół ICT dostosować się do potrzeb rynku i sprawnie za nimi podążać. 

Jak pandemia wpłynęła na Twoją pracę?

Pandemia istotnie zmieniła pracę nie tylko moją, ale całego zespołu, wliczając w to zarówno osoby świadczące usługi zdalne, jak również kilkudziesięciu pracowników, których mamy na miejscu w lokalizacjach klienta. W ostatnim przypadku zmiana była relatywnie niewielka i wiązała się głównie z koniecznością zarówno zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom mającym styczność z innymi osobami, jak również zagwarantowania ciągłości realizacji zadań IT. W mojej opinii wyszliśmy jednak z tej próby w sposób co najmniej zadowalający. 

Co stanowiło w tym kontekście największe wyzwanie zarówno dla Was, jak i dla klienta?

Przejście na tryb pracy zdalnej zarówno po stronie Comarch, jak i klienta, przy jednoczesnej konieczności zapewnienia ciągłości wsparcia było największym wyzwaniem. Nowe VPN-y, autentykacje, dostęp zdalny w Comarch oraz wsparcie klienta przy analogicznych działaniach po jego stronie – to elementy z kategorii trudniejszych. Mimo wszystko, głównie dzięki niezłej koordynacji działań wewnątrz i na zewnątrz, całość tego procesu przebiegła bez większych problemów, a finalnym efektem po zaledwie kilku tygodniach było pełne dostosowanie projektu do nowych realiów. W których, z mniejszym lub większym natężeniem, działamy w zasadzie do dzisiaj. 

Czego można spodziewać się w najbliżej przyszłości?

Aktualnie wyzwań jest kilka. Pierwszy i największy stanowi niepewność związana z przepisami prawa we wszystkich krajach, w których jesteśmy obecni. Drugi to niepewność klienta w kontekście planowania własnej produkcji (kryzys na rynku półprzewodników odciska piętno także w tej branży). Trzeci aspekt ma związek z nieprzewidywalnymi w większym niż kiedykolwiek stopniu nieobecnościami pracowników – czy to wynikającymi z chorób, czy też z konieczności odbycia kwarantanny. 

Jak Twoim zdaniem wyglądałaby sytuacja klienta w marcu 2020 roku bez wsparcia doświadczonego partnera IT?

Zdecydowanie gorzej niż z nim. Największą zaletą Comarch ICT jest elastyczność, której znaczenie wzrasta w okresach większego zapotrzebowania na usługę. Tak było i tym przypadku – Comarch z racji skalowalności swoich działań był w stanie bez większego problemu alokować większą liczbę inżynierów oraz większe wsparcie procesów związanych ze zmianą modelu działania dla wszystkich w większości lokalizacji, co wpłynęło na szybkie i płynne przejście na pracę zdalną. 

Na jakie konkretne korzyści przekłada się to, co możemy w zakresie usług ICT zaoferować klientom?

Większość firm dysponuje ograniczoną wielkością własnych zasobów IT, których utrzymanie wiąże się z ogromnymi kosztami. Doświadczony, zaufany dostawca tego rodzaju usług umożliwia dostosowanie ich skali do aktualnego zapotrzebowania. O skalowalności myślimy głównie w kontekście chmury, ale jest to czynnik, który należy brać pod uwagę także w przypadku zakresu usług sieciowych, administracji systemami i bazami danych, monitoringu infrastruktury oraz wsparcia technicznego, czyli pozostałych aspektów usług ICT. W zależności od sytuacji jesteśmy w stanie zwiększyć lub zmniejszyć liczbę osób zaangażowanych w projekt bez przerw i spadku wydajności. Zapewniamy klientowi ciągłe działanie usług, dzięki czemu on skupić się w pełni na zapewnieniu ciągłości dostaw swoim klientom.



Grzegorz Gawron, w Comarchu od ponad 12 lat, od 10 Service Delivery Manager w projekcie dla największego klienta Comarch ICT Services

Skontaktuj się z ekspertem Comarch

Określ swoje potrzeby biznesowe, a my zaoferujemy Ci dedykowane rozwiązanie.